Pisałam już troszkę o tej maszynie przed zakupem i były to informacje wyszukane w sieci. Chwilę się zastanawiałam jaką markę wybrać i który model i przyznam, że wybrałam SINGERA 4423, bo zachęcił mnie filmik na YouTube.
Wcześniej miałam kontakt z dwiema maszynami: starym zabytkowym już SINGEREM, takim na ozdobnym stoliku i napędzanym ręcznie kołem oraz starym ŁUCZNIKIEM co ma chyba ze 40 lat. Także opowiem o pracy nowym SINGEREM mając za plecami dużo starsze maszyny :)
Pisałam
już troszkę o tej maszynie przed zakupem i były to informacje
wyszukane w sieci. Do zakupu SINGERA 4423 zachęcił mnie filmik na YouTube.
Wcześniej
miałam kontakt z dwiema maszynami: starym zabytkowym już SINGEREM,
takim na ozdobnym stoliku i napędzanym ręcznie kołem oraz starym ŁUCZNIKIEM co ma chyba ze 40 lat. Także opowiem
o pracy nowym SINGEREM mając za plecami dużo starsze maszyny :)
Zdecydowałam
się opisać tą maszynę z nadzieją, że rozwinę wątek i być może
dzieląc się doświadczeniami dowiem się o niej czegoś więcej.
Zacznę od tego co dobre, potem ponarzekam :).
Najważniejsze
- szyję i szyję od miesiąca i nic się nie zepsuło, nie zacięło.
Instrukcja obsługi jest opisana super przejrzyście i mam wrażenie,
że wszystko w niej jest. Pod tym względem poradzi sobie nawet laik. Cieszy mnie ta instrukcja bo na poprzednich maszynach szyłam ...hmmm jak to ująć ... intuicyjnie :) i nie bylam pewna czy dobrze postępuję. Stary ŁUCZNIK szył super i był bardzo mocny ale niestety myślę,
że ze starości często się rozregulowywał i niestety sama nie
potrafiłam naprawić...no i serwis, czekanie, wożenie itd.
Nowy
SINGER jest o niebo lżejszy, swobodnie go podnoszę, przestawiam
(nie jest to jednak, broń Boże, lekka zabawka). Pierwsza zachwyciła mnie górna rączka przy wyjmowaniu maszyny z
pudełka...dla mnie to bardzo ważne, bo generalnie u mnie sił
witalnych jest ogólny brak i niestety starego ŁUCZNIKA już nie
podnosiłam, tylko suwałam. A że się psuł to koszmarem było
wożenie go do serwisu.
Nie
korzystałam jeszcze ze zdejmowanego ramienia, który ułatwia szycie
rękawów, nogawek itp. ale już widzę, że to na pewno pomaga.
Nowa
Maszyna ma bębenek rotacyjny, ułożony poziomo, przysłonięty
przezroczystą osłonką, tak że widać dolną szpulkę z nitką
i to daje dużo spokoju :) ...nie ma nic gorszego jak kończąca się
w trakcie szycia nitka, prawda? :) To rozwiązanie rzeczywiście
się sprawdza. Co do samego zakładania szpulki w bębenek rotacyjny
to osobiście nie widzę, żeby to było jakieś znaczne ułatwienie
w porównaniu do bębenków tradycyjnych, jak to jest opisywane przez
sprzedawców. Być może nie dostrzegam tego ułatwienia, bo nie
miałam problemów z tradycyjnym bębenkiem. Muszę tez przyznać, że
mam wielki sentyment do tradycyjnych rozwiązań :)
Przydatne
funkcje to możliwość szycia w tył i ręczny obcinacz nitek.
Jeszcze zapominam :), że są ale zdecydowanie przydają się i
usprawniają szycie.
A
teraz to co mi trochę wadzi, albo co może przeszkadzać innym.
Nowy
SINGER jest głośniejszy niż stary ŁUCZNIK. Być może to
inny rodzaj dźwięku i dlatego mam takie wrażenie, ale pilnuję
się, żeby nie szyć po 22, bo obawiam się, że może to być
upierdliwe dla sąsiadów. Przy ŁUCZNIKU nie miewałam takich
pomysłów. Dźwięk tej maszyny jest taki bardziej z silnika, przy
ŁUCZNIKU to były raczej pojedyncze uderzenia. Może to nie
odpowiednie porównanie, ale to tak jak dźwięk stukającego po
torach pociągu, który dobrze znosimy i nawet sentymentalnie, a już
nowe świszczące kolejki, ruszające i hamujące autobusy mimo, że
cichsze bardziej nas drażnią. Myślę, że to może być problem
szczególnie dla osób, które czas na szycie znajdują gdy dzieci
drzemią w ciągu dnia albo w nocy gdy już wszyscy śpią.
Pedał-regulator
obrotów jest mało plastyczny. Ten przy starym ŁUCZNIKU był
bez porównania o niebo lepszy. Mogłam szyć wolno, nawet bardzo
wolno, albo szybciej. Zdecydowanie była większa skala prędkości,
co było ważne szczególnie przy zaokrąglonych liniach szwu. Przy
nowym SINGERZE już tak nie jest, mam wrażenie jakby działał
bardziej skokowo, mniej płynnie. Po miesiącu widzę, że już jest
lepiej, że na pewno musiałam się przyzwyczaić i wyczuć nogą co
i jak. Mimo wszystko nie udaje się szyć wolno. Tego mi brakuje,
wciąż mam nadzieję, że to się zmieni, że pedał się wyrobi.
Rozglądałam się w sieci za nowymi pedałami, nic nie znalazłam.
Może ktoś coś wie czy można dokupić do maszyny inny, lepszy
regulator obrotów?
Po kilku miesiącach już wiem jak wyregulować obroty maszyny przez regulację pedała CZYTAJ DALEJ
Po kilku miesiącach już wiem jak wyregulować obroty maszyny przez regulację pedała CZYTAJ DALEJ
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz