Udało się kupić jedynie pół metra świątecznej tkaniny, a kto odwiedza sklepy z materiałami wie, że szczególnie przed świętami nie jest to ani proste ani łatwe ;) Omijałam półkę ze świąteczną bawełną szerokim łukiem, udawałam, że jej nie widzę i że mnie nie interesuje, bo przecież przyszłam po coś zupełnie innego...
Niestety szybko dotarło do mnie, że tej walki nie wygram, więc podjęłam konkretne decyzje: tylko pół metra i biorę pierwszą, która wpadnie mi w oko, żeby poza pieniędzmi nie tracić też czasu :) Uznałam to za głos rozsądku i jak postanowiłam tak uczyniłam :)
A gdy przyszedł czas, gdy z zakupionej tkaniny coś uszyłam i już zadowolenie zagościło w głowie...okazało się, że do pełni szczęścia brakuje kolejnego pół metra...bo powstał komplecik na 6 osób, a mógłby na 12 :)
Tak była dla mnie lekcja wszywania wypusti, która czekał na swoją kolej niestety kilka miesięcy.