Udało się kupić jedynie pół metra świątecznej tkaniny, a kto odwiedza sklepy z materiałami wie, że szczególnie przed świętami nie jest to ani proste ani łatwe ;) Omijałam półkę ze świąteczną bawełną szerokim łukiem, udawałam, że jej nie widzę i że mnie nie interesuje, bo przecież przyszłam po coś zupełnie innego...
Niestety szybko dotarło do mnie, że tej walki nie wygram, więc podjęłam konkretne decyzje: tylko pół metra i biorę pierwszą, która wpadnie mi w oko, żeby poza pieniędzmi nie tracić też czasu :) Uznałam to za głos rozsądku i jak postanowiłam tak uczyniłam :)
A gdy przyszedł czas, gdy z zakupionej tkaniny coś uszyłam i już zadowolenie zagościło w głowie...okazało się, że do pełni szczęścia brakuje kolejnego pół metra...bo powstał komplecik na 6 osób, a mógłby na 12 :)
Tak była dla mnie lekcja wszywania wypusti, która czekał na swoją kolej niestety kilka miesięcy.
Tak była dla mnie lekcja wszywania wypusti, która czekał na swoją kolej niestety kilka miesięcy.
Wypustki wszyte po mistrzowsku. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :) troszkę za duże uszyłam te podkładki. Kuzynka, która je dostała, zgadywała co to wogóle jest i powiedziała... "kapcie?" :D
OdpowiedzUsuń